sobota, 7 lutego 2015

Chapter 3

- Słuchaj słońce, co ci jest?-zapytał, podając mi kubek z herbatą, a następnie sam usiadł na kanapie tuż obok.
- Nic-burknęłam cicho, a on przysunął się do mnie i odebrał ode mnie naczynie. Odłożył go na stół, gdy ja bawiłam się swoimi palcami, nie podnosząc z nad nich wzroku.
- Spójrz na mnie- nie odpowiedziałam. Dwoma palcami podniósł mój podbródek, tak że wpatrywałam się w jego czekoladowe oczy. To coś miało takie same oczy.
- Naprawdę wszystko jest w porządku.
- Wiem kiedy kłamiesz, Mała-nachylił się nade mną przymykając oczy. Był coraz bliżej, gdy nagle trzasnęło okno, a my odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni. Natychmiast wstałam i pobiegłam do łazienki, zamykając drzwi do niej na klucz. Przemyłam twarz zimną wodą i spojrzałam w lustro. Zaczęłam krzyczeć, widząc napis na lustrze Nie rób tego. Nagle usłyszałam trzaśnięcie drzwi. Zbiegłam szybko na dół i rozejrzałam się po salonie
- Brad?! Bradley?!-krzyczałam, wchodząc do kuchni. Zostawił mnie. Mój najlepszy przyjaciel mnie zostawił. Samą z tym czymś. Usiadłam na podłodze i zaczęłam cicho łkać. On mi nie wierzył. Uważał, że jestem stuknięta. Myślałam, że on taki nie jest. Przetarłam rękoma twarz, rozmazując tym samym swój makijaż. Spojrzałam przed siebie i ujrzałam tego pieprzonego ducha.
- To przez ciebie! Wszystko zniszczyłeś!-krzyczałam, zalewając się łzami jeszcze bardziej.
- Ja nic nie zrobiłem, sama jesteś sobie winna.
- Czemu ja cię słyszę w mojej głowie?
- Nie istotne pytanie-wzruszył ramionami, nadal przede mną stojąc.
- Mógłbyś się odczepić?-burknęłam, na co on pokręcił przecząco głową. Przeczesałam nerwowo włosy i spuściłam głowę. Podniosłam się z podłogi ruszyłam do swojej sypialni. Opadłam ciężko na łóżko i po omacku wzięłam z szafki telefon. Odblokowałam urządzenie, a moim oczom ukazała się tapeta. Ja i Bradley trzymający mnie na rękach, stojąc po kolana w fontannie. Widząc obrazek, lekko uniosłam kąciki ust ku górze, jednak po chwili przestałam się uśmiechać. Zaczęłam pisać wiadomość do bruneta.
 
Do: Brad
 Czemu wyszedłeś? :(
 
 Przez chwilę zastanawiałam się czy wysłać, jednak po krótkim sporze ze samą sobą, od niechcenia ją wysłałam. Czekałam. Mijały sekundy. Minuty. Zero jakiegokolwiek odzewu lub jakiejkolwiek oznaki życia. Wpatrywałam się tępo w sufit, nucąc pod nosem jakąś smutną melodię, aż z nostalgii wybudził mnie dźwięk przychodzącej wiadomości. Zerwałam się z łóżka i wzięłam do ręki telefon, który jak na złość się zawiesił. Wyłączyłam i włączyłam go ponownie.
- No dawaj-mruknęłam pod nosem, wpatrując się w ekran. Nareszcie! Działa. Wcisnęłam ikonkę koperty i zaczęłam przeglądać historię przychodzących wiadomości. Gdy zobaczyłam od kogo dostałam sms'a, łzy zaczęły mi ściekać po policzkach. Wiadomość była od Ellie. Mojej byłej przyjaciółki, która wyjechała trzy lata wcześniej bez jakiejkolwiek rozmowy. Do tej pory nie znam powodu jej wyjazdu.
 
Od: Ellie
 Wróciłam do Los Angeles. Chcesz się spotkać?
 
 W tej chwili nie to mnie nie obchodziło. Chciałam spotkać się, porozmawiać, wyjaśnić wszystko z Bradem. Wybrałam numer do bruneta. Pierwszy sygnał. Drugi. Trzeci. Czwarty. Piąty. Szósty. Abonent czasowo niedostępny, proszę spróbować później. Dlaczego zostawił mnie akurat teraz gdy go najbardziej potrzebuje. Wzięłam z krzesła bluzę należącą do mojego przyjaciela i szybko ją na siebie narzuciłam, schodząc na dole piętro. Wyszłam z domu, nawet nie zamykając drzwi i biegiem ruszyłam w stronę jego domu. Nie zwracałam uwagi na to, że pada. Potrzebowałam tylko obecności bruneta. Poczucia bezpieczeństwa jakie mi dawał. Nagle obok mnie pojawił się ten duch.
- Możesz się odpieprzyć ode mnie?!-rzuciłam zirytowana. Zakładam, że wygląda to dosyć niecodziennie jak jakaś dziewczyna mówi do czegoś co rzekomo nie istnieje i nikt tego nie widzi poza nią.
- Biorąc pod uwagę to, że nadal tu jestem, to jak się domyślasz, nie mogę.
 Prychnęłam niezadowolona, słysząc to stwierdzenie w mojej głowie. To okropnie dziwnie brzmi. Słyszałam to w mojej głowie. Czuję się jakbym była jakaś psychiczna. Stanęłam przed drzwiami domu Brad'a i lekko zapukałam w nie kilkakrotnie. Otworzyła mi jego mama.
- Dzień dobry, jest Bradley?-wymusiłam lekki uśmiech.
- Nie, nie ma go. Wyszedł pół godziny temu z jakąś dziewczyną. Mam coś przekazać?-uśmiechnęła się do mnie ciepło, nie zważając na mój wygląd.
- Nie trzeba. Do widzenia-obróciłam się na pięcie i zaczęłam biec w stronę najbliższego mostu. Najbliższy był w parku obok mojej dzielnicy. Niewielki mostek, w miejscu do którego prawie nikt nie uczęszcza. Gdy doszłam na miejsce, oparłam się o belki, wpatrując się w ciemną toń wody pode mną. Wzięłam głęboki wdech i przełożyłam nogi za barierki. Nie chcę sprawiać więcej kłopotów. Nie chcę być postrzegana za dziwną. Nie chcę być zbędnym balastem dla mojej rodziny. Puściłam barierki, przechylając się do przodu. Skoczyłam.
 
***
Nikt mnie nie zabije za takie zakończenie, prawda?
 Kasia nie bij mnie, błagam
Ciąg dalszy nastąpi w następnym tygodniu
 
Lost In Stereo
 


 
 

3 komentarze:

  1. BRADLEY TY DUPKU! :C

    OdpowiedzUsuń
  2. A więc Nelly!
    Naprawdę nie potrafię zrozumieć dlaczego Brad tak nagle zniknął? Przecież wiedział, że Joy naprawdę go potrzebuje. Muszę przyznać, że z początku miałam go za naprawdę dobrą postać, jednak teraz nie ukrywam, że mnie zawiódł...
    Mam nadzieję, że ma na to jakieś dobre wytłumaczenie, a sama Joy mu wybaczy...
    A Duch? Duch niech robi swoje. WALCZ O JOY TLENIONY!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm...intrygujace wrecz historia... Hmmm...
    Ta fabula, akcja... Bohaterowie!
    Przepraszam, juz sie ogarniam. Brrr! Okay.
    Bradley, Bradley, Bradley, ty słodziaku co ty odpierdzialasz?! Ja sie pytam... A kto sie pyta, ten sie nie potyka sie pod woda!
    Za duzo sie naogladalam Rybek z Ferajny, hahaha
    Anyway
    Duch mi sie podoba. Taki upierdliwy, ale interesujacy.
    Jedno mi tutaj nie gra... Nwm, moze tylko mi? Niewazne, chodzi o zakonczenie... Jakos takos za sybko skoczyla z tego mostu
    If you know what I mean :)
    To tyle. Nie bede sie rosspisywala, bo jest za dwadziescia druga, ale w NOCY! hahaha
    Jakize mnie nocny marek! No co ja zrobie? ff najlepiej sie czyta w nocy :P
    Dobra koncze, bo zaraz napisze cos niestosownego
    ~Julia

    OdpowiedzUsuń